sobota, 26 grudnia 2015

Miotam się między jednym blogiem a drugim, bo to do jednego nie ma dojścia, to znów do drugiego. Na jednym kończę opowieść na jednej notce, na drugim kilku, a na trzecim kilkunastu. I  nie mogę wszystkiego zebrać do "kupy", bo stale spotykam się z blokowaniem któregoś. Będę musiała jednak wziąć się, na serio, do uporządkowania tematu, bo inaczej nie ma co opisywać czegoś chronologicznie, by czytelnicy wiedzieli o co chodzi.

niedziela, 22 listopada 2015

NAGONKA

ROZPOCZĘŁO SIĘ ! 
Frontalna nagonka na PiS . Można było domniemywać, że nie popuszczą, że przegrana zmobilizuje wszystkie siły opozycji, by nie dać dojść do słowa, do czynów do uporządkowania Polski. Pełna mobilizacja, do której dołączył Petru (z tym zamiarem wszedł do Sejmu, by wspomóc PO), po części Kukiz, nie mówiąc już o "starej" wierze : Schetyna i ska oraz butny i zmieniony do niepoznania Kamysz.
Taki zawsze ugrzeczniony, ułożony - teraz - gromowładny Zeus, obrzucający błotem swoich przeciwników. 
Zlecieć z takiego piedestału - to boli, to uwiera , tego nie może znieść  - grzeczniutki dotąd ministererk.
Mam z nim na pieńku za idiotyczne zarządzenie, jakie wydał w 2012 roku w sprawie domów pomocy społecznej. Mianowicie, nakazał nam spożywanie ostatniego posiłku nie wcześniej, niż o godz. 18 ! Nie wcześniej. Nie dość , że zastosował  rygor (tyle gada o demokracji, a sam wziął nas w karby !) wobec wszystkich DPSów - to wydał beznadziejne rozporządzenie w formie nieuporządkowanych punktów, podpunktów, podpodpunktów - bez ładu i składu. 
Ale już pism, polemizujących z tym rozporządzeniem nie przyjmował - WIELKA FIGURA  - MINISTEREK , którego losy rozstrzygnęli  , w mig, Polacy - obywatele przy wyborach. I teraz miota się, nie mogąc  wytrzymać w nowej skórze - zdegradowanego playboy'a.
Pisma, które do niego kierowałam  jego "przydupasy" kierowały do departamentów, dyrektorek tak głupich, że nie powierzyłabym im żadnego odpowiedzialnego stanowiska. Odpisywały, w jego imieniu, kompletne bzdury, nie trzymające się kupy i , ani myślały, by poruszyć temat na jakimś sensownym forum.
Kto to słyszał, by starcom, steranym życiem i pracą dawać kolacje od 18- tej, praktycznie kończącym jedzenie po 19-tej , a kładących się spać, po ablucjach, ew. czytaniu czegoś, czy oglądaniu telewizji o 22-giej z pełnym brzuchem! Nie korzystam z kolacji od ok. roku. Sama się zaopatruję, albo zjadam coś, co zostało ze śniadania. Bo jestem już o 18-tej zmęczona, kładę się do łóżka i albo zasypiam, albo oglądam trochę programy telewizyjne, ale leżę, a nie łażę na jakieś obrzydliwe kolacje.  Obrzydliwe, bo tu tak nas karmią. Byle czym i byle jak.
I to wszystko za sprawą KAMYSZA ! Wiedzcie o tym, ludziska, którzy go  nie znają. Zamierzam zebrać całą byłą korespondencję do kupy i odesłać mu do Sejmu. Nie ma nic do roboty, to niech przeczyta, co o nim myślę. Identycznie myślących jest wielu tyle, że nikt nie umie, nie chce, boi się, sam nie wie czego, ale na wszelki wypadek podszyty jest strachem, że mu coś zrobią, jeśli się odezwie. Odzywać się mają prawo tylko PO-wcy i im pochodni, bo reszta jest zastraszona i nieaktywna.
To tyle. 
Teraz będą : jazgotać, wrzeszczeć, protestować, obrzucać inwektywami (a jest tego od metra), bruździć, żeby tylko zohydzić społeczeństwu PiS, zanim zrobią coś dobrego, bo to ONI - ta mafia, która tyle lat rządziła byle jak, upychając kieszenie forsą, kompromitując Polskę, włażąc we wszystkie zakamarki naszego życia społecznego, gospodarczego , ekonomicznego i innych , do końca, żeby to państwo rozłożyć na łopatki. Najlepszym dowodem są nagrania z rozmów tych na świeczniku, jak to widzieli nasz kraj w rozsypce, wcale z tym się nie kryjąc.  Na pohybel im ! Na pohybel !!!

piątek, 6 listopada 2015

Z okazji 11 listopada śpiewajmy !

Patriotyczne
Pierwsza brygada

Legiony to - żołnierska nuta,
Legiony to - ofiarny stos,
Legiony to - żołnierska buta,
Legiony to - straceńców los.

My, Pierwsza Brygada,
Strzelecka gromada,
Na stos rzuciliśmy swój życia los,
Na stos, na stos.

O, ile mąk, ile cierpienia,
O, ile krwi, wylanych łez.
Pomimo to - nie ma zwątpienia,
Dodawał sił - wędrówki kres.
My, Pierwsza Brygada...itd

Krzyczeli, żeśmy stumanieni,
Nie wierząc nam, że chcieć - to móc.
Leliśmy krew osamotnieni,
A z nami był nasz drogi wódz!
My, Pierwsza Brygada...itd

Inaczej się dziś zapatrują
I trafić chcą do naszych dusz,
I mówią, że nas już szanują,
Lecz właśnie czas odwetu już!
My, Pierwsza Brygada...itd

Nie chcemy dziś od was uznania,
Ni waszych mów, ni waszych łez.
Skończyły się dni kołatania
Do waszych serc, do waszych kies.
My, Pierwsza Brygada...itd

Dziś nadszedł czas pokwitowania
Za mękę serc i katusz dni.
Nie chciejcie więc politowania,
Zasadą jest: za krew chciej krwi.
My, Pierwsza Brygada...itd

Umieliśmy w ogień zapału
Młodzieńczych wiar rozniecić skry,
Nieść życie swe dla ideału
I swoją krew i marzeń sny.
My, Pierwsza Brygada...itd

Potrafim dziś dla potomności
Ostatki swych poświęcić dni,
Wśród fałszów siać siew szlachetności
Miazgą swych ciał, żarem swej krwi.
My, Pierwsza Brygada...itd

sobota, 10 października 2015

Wręczyłam Zośce  książkę przez opiekunkę, a ona w ogóle się nie odezwała ! Nie mogę zrozumieć, co się dzieje z ludźmi, mającymi pretensje do kindersztuby ! Mycha i Gośka - natychmiast zadzwoniły i, pełne zachwytu, dziękowały mi za ich przesłanie. Pani Krystyna też zamilkła. Zapytała tylko, czy mi się ksiąźka podoba, a kiedy odpisałam,że owszem, ale nie mogę przeboleć braków interpunkcyjnych, bo co o mnie pomyślą biblioteki, do których ona dotrze - to nastąpiło milczenie. Jolka , nie mam co do tego żadnych wątpliwości - również nie jest zachwycona moją uwagą. No, ale jak mam się odnieść do tej, która "czekała z niecierpliwością" na ich dostarczenie, a kiedy przyszły - nawet nie pofatygowała  się, żeby ją obejrzeć, a co dopiero nabyć ! Zero zainteresowania. Jestem bardzo ciekawa, co  powiedzą po jej przeczytaniu Myszka lub Gocha ? 
Zośka odezwała się następnego dnia, z podziękowaniami. Zaczęła już czytać i określiła,  że "zgrabnie" napisane. Sądzę, że po przeczytaniu całości recenzja będzie lepsza, bo rozkręcałam się w miarę pisania. Zresztą, pisałam do innego odbiorcy, niż, de facto zostało przeznaczone -  w książce - do internauty, a to jest różnica.

środa, 7 października 2015

Przyszły. 26 sztuk. 4 już wysłałam, a jeszcze mam do wysłania 9. Najgorzej z paczką do Gdyni, nie wiem kto zechce mi ją wysłać, bo Wanda dziś zajęta, wczoraj listy wysłała Kamila, a Jola przyjdzie dopiero o 10 i nie wiem, czy pomoże mi w  jej ekspedycji . Kilka muszę podarować, bo to są moje stare kumpelki sprzed, co najmniej, pół wieku i nie wypada od nich brać forsę. Wydałam sporo grosza, nawet nie wymienię ile i chciałabym, choć część z nich odzyskać.
Dopisuję : Pozostało 6 sztuk. Wszyscy znajomi się nią interesują, ale nie środowisko , w którym mieszkam. Kompletna obojętność i brak zainteresowań, szczególnie podopiecznymi. Co ich obchodzi moja biografia  ? Nieważne, że interesujące, że dotykają przedwojnia, wojny i lat dyktatury sowieckiej w Polsce... i innych,życiowych spraw ? Naplewat' - mówiąc po rusku.

środa, 23 września 2015

Dzień za dniem upływa...

Jutro, czyli 7.10 mam otrzymać swoja "porcję" wydrukowanych książek.  Muszę je sprzedać, by choć w części odzyskać wkład, jaki musiałam za druk zapłacić.

A oto zwiastun. Kosztuje 29.90 plus 5 zł wysyłka. 

Czy ja wiem ? Wydaje mi się ciekawa, z punktu widzenia przeżyć, jakie miałam. Nie pisałam  w formie książki, bo nie przypuszczałam, że zostanie opublikowana, ale na poziomie bloga, jaki prowadziłam. Miałam sporo zainteresowanych tymi opowieściami osób. Śmiem więc przypuszczać, że i książka  - jako otwarta relacja życia - powinna zaciekawić i tych, spoza prowadzących w internecie blogi, potencjalnych czytelników.

Sama jestem ciekawa , jak wygląda po wydrukowaniu. Jest nieco mankamentów interpunktowych, które nie zostały uwzględnione przy przepisywaniu przez wydawcę, ale, mam nadzieję, że zostaną wybaczone.


Dzisiaj ma przysłać gotowy tekst do druku. Na pewno będzie błędów co niemiara, ale ja już nie mam zamiaru niczego poprawiać. Kiedy objechałam główną wykonawczynię "dzieła" od razu spuściła z tonu. W końcu za co, niby, ma mnie , bez przerwy, ochrzaniać i zwalać winę za poprawki  na mnie ? Od początku nawalała i kiedy ja poprawiałam tekst - ona wracała do pierwotnej formy. I tak do końca. Nie mam siły, żeby się z nią wykłócać. Babka jest przemęczona, bo głównym jej zajęciem jest praca w szpitalu - dzienne i nocne dyżury. po których nie bardzo kojarzy i robi błędy. Poza tym ma , równolegle, szereg innych , przygotowywanych do druku,  wydawnictw. Bierze na siebie mnóstwo obowiązków i w końcu się gubi. Taką, jak moja, pracę wydaje po raz pierwszy. Mangus na facebooku pytał, czy to moja biografia i chce kupić.  Prosił o dedykację. Ale, jak kupi, to egzemplarz prześlą na jego adres , więc chyba będzie musiał mi przysłać do podpisu.

Powiedziała, że jutro prześle do drukarni (we Wrocławiu) i za ok. 7 dni ma być gotowa edycja , przesłana do niej, a kiedy do mnie prześle - to się okaże. Ciągle nie wiem , ile będzie kosztować drukowanie.

dzisiaj

niedziela, 20 września 2015

Na razie dzień za dniem...

Niebawem wszystkie trzy moje blogi  z interii znikną i będę musiała rozpocząć pracę na tych dwóch nowych i na jednym "starym", ale b. rzadko używanym. 
Jeszcze nie zastanowiłam się o czym będę pisać. Kiedy wydam książkę , wtedy podumam. Na razie nie mam głowy.

poniedziałek, 14 września 2015

Jak mam  dodać szablon ? Te , które się .oferuje w ogóle nie są widoczne i nieciekawe.

Ciężkie są początki

Niech to licho, nie ma wielkości czcionek - w każdym razie ja nie znajduję i nie mam pojęcia jak w niego wchodzić. Lewą ręką do prawego ucha - tak mi sie udało tu wejść ! Ani szablonu nie wiem jak i gdzie szukać i umieścić, jak np. poprawiać tekst ?itp. Nawet nie ma , jak w interii "zatwierdź"